/assets/img/logo-small.png
/assets/img/slider/_default.jpg

Rynek pracy – brak ambicji czy błąd systemu

Zaczęło się od tego, że wpisałam w słynną wyszukiwarkę frazę "poszukiwania pracy"- ilość wyników mnie nie zaskoczyła, natomiast treść owszem. Dziś piszę ten tekst jako rekruter młodego, prężnie rozwijającego się przedsiębiorstwa, które działa w sprzedaży B2B. Do naszej firmy poszukujemy ludzi młodych, ambitnych, u progu ścieżki zawodowej- po to aby ułatwić im dalszą karierę, przekazać naszą wiedzę oraz nauczyć obsługi klienta na najwyższym poziomie. Nie stawiamy wygórowanych wymagań- ot, człowiek z ambicjami i głową pełną pomysłów, skłonny do dzielenia się swoją wiedzą oraz chłonięcia wiedzy innych. Nie będę udawała, że nie bierzemy nikogo innego pod uwagę- chętnie zatrudnimy osoby, które z różnych przyczyn wypadły z rynku pracy- młode matki szukające zatrudnienia na dobrych warunkach, osoby starsze które starciły pracę w wyniku restrukturyzacji przedsiębiorstw czy kobiety którym dzieci dorosły i już nie trzeba ich co rano odprowadzać do szkoły ani odbierać z zajęć pozalekcyjnych. 

Ale wróćmy do szukanych artykułów. Mnogość tekstów radzących jak skutecznie znaleźć pracę, cytujących wiele mądrych przysłów i powiedzenień, porad traktujących o autoprezentacji i robieniu pierwszego wrażenia... Wyliczaniu mogłoby nie być końca- przecież to „Człowiek szuka pracy, a nie praca – człowieka” cytując egipskie przysłowie. Ah, ten świat stanął na głowie! Dziś to przecież ja, moje przełożone, firma szukamy pracowników- a takowych- brak. Wystawiliśmy wiele ogłoszeń, przeprowadziliśmy setki rozmów, bierzemy udział w targach, warsztatach, spotkaniach młodych przedsiębiorców i szukamy, a tu klops. Przecież nie chcemy pracowników wykwalifikowanych, z tytułami, dyplomami i kilkoma fakultetami. Nawet nie wymagamy znajomości języka obcego ani znajomości arkuszy kalkulacyjnych. Chęć do pracy i komunikatywność- dwa podstawowe wymagania. 

Po kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych dotarło do mnie, że to potencjalni pracownicy stawiają wymagania. Praca zdalna, inne godziny niż te w których działa firma, może jednak 3/4 etatu, wyższa premia, pensja, telefon służbowy wykorzystywany do celów prywatnych... Lista zdaje się nie mieć końca. Ale i tak najczęściej słyszymy, że po wakacjach, bo teraz Pani dostała 500+ to pojedzie z dziećmi na wakacje, może po świętach, albo za rok- bo dzieci już będą starsze. Młody dopiero skończył szkołę i chce odpocząć po latach nauki, to może od stycznia- jeśli nie wyjedzie za granicę, bo w sumie tam zarobi na samochód i wkład własny na mieszkanie. 

Masz wrażenie drogi Przedsiębiorco, że czytasz o sobie? Problem ten dotyczy każdej branży. Codziennie prowadzimy setki rozmów z naszymi Klientami, widzimy dziesiątki ogłoszeń o pracę każdego dnia, słyszymy o zamykających się firmach z powodu braku pracowników. 

Czytając raz po raz napisane przeze mnie akapity stanął mi przed oczami obraz samej siebie jeszcze sprzed roku- wykształcona, z doświadczeniem zawodowym, u schyłku urlopu macierzyńskiego. W trakcie tego urlopu skończyła mi się poprzednia umowa o pracę, więc w sumie bezrobotna ale dziwnie spokojna o swoją przyszłość. Przecież jako potencjalny pracownik widziałam, że praca jest. W sumie to dostanę zasiłek z urzędu pracy, obiecali 500+ to może jakoś pociągnę? Chociaż pół roku, zanim synek pójdzie do żłobka. Przecież pierwsze lata życia dziecka są takie ważne! Może zrobię jakiś dodatkowy kurs z Unii? Czytam, czytam, czytam... Na forach aż roi się od sposobów na życie na zasiłkach pomocy społecznej czy Ośrodka Pomocy Rodzinie. 

W styczniu odebrałam telefon z propozycją pracy- czyli egipskie powiedzenia się mylą. Ja pracę mam, Ty drogi Czytelniku też możesz. 

Sytuacja jest patowa- potencjalni pracownicy nie muszą pracować, bo obecny system zapomogowy potrafi zaspokoić bieżące potrzeby rodzin, a ze względu na koszty pracodawcy mają ograniczone możliwości zachęcenia młodych ludzi do pracy. Bo skoro Ja, Młody Pracownik dostaję tylko 1350zł wynagrodzenia to ten pracodawca na pewno mnie wyzyskuje więc w sumie nie opłaca mi się. Mało kto wie, że nielam drugie tyle z kieszeni małego przedsiębiorcy zabiera Państwo. 

Po wielu godzinach spędzonych na czytaniu artykułów o poszukiwaniu idealnej pracy, oraz próby znalezienia dobrego pracownika, po zderzeniu swojego myślenia sprzed roku z dzisiejszymi czynami powstała mi tylko jedna wypadkowa- jej kierunek i zwrot wyraźnie mówią o tym, że tylko dobre rozwiązania systemowe są w stanie coś zmienić. Bo praca to nie tylko zarobek, ale też ważny aspekt społeczny, więc należy ludzi mobilizować do pracy, a także dać młodym przedsiębiorcom, na których przecież opiera się nasze PKB, pole do działania.

 

Katarzyna Kowalik